piątek, 16 sierpnia 2013

1 : "Na nowo."

Kolejne dni z głowy, pozostał już nie cały tydzień. Nie cały tydzień do wyprawy pociągiem Hogwart Expres, do szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Tuż za oknem w nie wielkim pokoju na trzecim piętrze, wkradały się blaski słońca, które padały na łóżko, na którym jeszcze dobrze drzemała dziewczyna o długich rudych włosach. Blaski słońca, padały jej teraz na gładką twarz, na której można było dostrzec niewielką ilość piegów. Odepchnęła od siebie, kołdrę, którą była do połowy przykryta, o mało co nie zrzucając ją z łóżka. Przeciągnęła się i westchnęła głęboko. Kolejny słoneczny dzień, ale to nie był tak samo słoneczny dzień jak tydzień temu, czy dwa tygodnie temu. Teraz słońce zaczęło ukrywać się pod warstwą chmur, ale jego promienie widocznie się wyrywały. Dziewczyna wstała i nałożyła swoje puszyste zielone kapcie, po czym odeszła do toalety, aby się odświeżyć. Zajęło jej to nie więcej niż 5 minut. Od razu, gdy wyszła z łazienki, otworzyła drzwi swojego pokoju i zbiegła po krętych schodach na dół do kuchni, z której już wyczuwała zapach świeżo zrobionych naleśników jej mamy. I tak otóż było. Na stole leżał wielki talerz naleśników, obok talerza leżał także niewielki słoik z polewą czekoladową i dzbanek ,który sam właśnie doleciał na stół, pełen soku dyniowego. 
- Ginny, skarbie! Już myślałam, że prześpisz śniadanie -Powitała ją Pani Weasley, poklepując ją po plecach. - Siadaj, kochanieńka. Podano do stołu. -Uśmiechnęła się szeroko, po czym pchnęła ją delikatnie do stołu, przy którym siedziała już cała rodzina, a Fred i George majstrowali coś przy naleśnikach. 
- No, Ginny. O czym tak długo śniłaś? - Zapytał George, a Fred od razu przyłączył się do rozmowy i wyszczerzył zęby. 
- Słucham? - Zapytała, nalewając sobie sosu czekoladowego na naleśnika, i popijając sok dyniowy. 
-Długo już miewasz sny o Harry'm? -Zapytał Fred, udając jakby się z kimś całował. 
Ron parsknął śmiechem. 
- Zamknij się - warknęła Ginny, i już w ogóle nie słuchała co mówi do niej George, i nie zwracała uwagi na Fred'a całującego powietrze. Wszystko co miała na talerzu z pośpiechem zjadła, i teraz została jej tylko do wypicia szklanka soku dyniowego. 
- Mamo -poderwał się Ron, i odniósł talerz do zlewu. - Harry, przyjedzie jutro rano.
Ginny zakrztusiła się sokiem, ale szybko wytarła kapiący sok o jej brodę i piła dalej. 
- Oh, to wspaniale Ron! Lepiej przygotuj mu łóżko, bo chyba biedaczek nie będzie spał na ziemi -Odpowiedziała bardzo uradowana, pani Weasley i jednym machnięciem różdżki sprzątnęła wszystkie naczynia ze stołu. Ginny wstała i udała się do swojego pokoju, po krętych schodach. Otworzyła drzwi swojego pokoju i wparowała trzaskając nimi. Skoro Harry przyjeżdża jutro, pomyślała Ginny, to Hermiona pewnie też byłaby mile widziana już jutrzejszego dnia w Norze. Ginny wyszła z pokoju, wychyliła się przez obręcz schodów i zawołała :
- Mamo! Mamo! 
- O co chodzi, Ginny? - zapytała pani Weasley, podchodząc do schodów. 
- Czy mogłabym zaprosić Hermione, aż do czasu odjazdu do Hogwartu? - zapytała. 
- Ależ oczywiście. Wiesz, że Hermiona jest u nas zawsze mile widziana - Uśmiechnęła się i podryptała z powrotem do zlewu. Ginny bez zastanowienia wyjęła z biurka pogięty kawałek pergaminu, chwyciła za pióro, które leżało na komodzie. Usiadła przy biurku i zaczęła pisać list do Hermiony. 

                                                  Droga Hermiono !

Chciałam zaprosić Cię do siebie czyli do Nory, aż do czasu gdy będziemy wyjeżdżać do Hogwartu. Pomyślałam sobie, że wspaniale by było gdybyśmy wybrały się razem na Ulicę Pokątną, i kupiły wszystko co jest nam potrzebne. Wstąpiły byśmy też do sklepu Fred'a i Georg'a, a w dniu odjazdu do Hogwartu udałybyśmy się razem na Kings Cross. Co ty na to? Chciałabym, jeżeli to możliwe, żebyś przyjechała jutro, albo po jutrze. Jak Ci pasuję? Odpisz jak najszybciej. 
Pozdrowienia dla całej twojej rodziny!

                                                                                                                    Ginny 

Ginny zwinęła zwitek pergaminu zawinęła czerwoną kokardką i przywiązała cienkim sznureczkiem do nóżki Erolla, który teraz siedział na obręczy jej łóżka. 
- Dostarcz ten list Hermionie -powiedziała i podeszła do okna ,żeby wypuścić Erolla. Szybko odlatywał, ale wpatrywała się jeszcze w tą ciemną plamkę, która robiła się coraz mniejsza i coraz szybciej się oddalała. Opadła na swoje łóżko i poczuła mocne ukucie w plecach. Szybko wstała ,żeby zobaczyć co ją tak ukuło. Było to pióro przed chwilą jeszcze całe i nadające się do pisania, lecz teraz nie nadawało się do niczego, gdyż część do pisania całkowicie się połamała, a piórko wygięło się.
- I świetnie - szepnęła do siebie. - Trzeba będzie kupić nowe pióro. 

                                                                   * * * 

Następnego dnia Ginny obudziła się bardzo wcześnie, gdy wyjrzała przez drzwi w pokoju nikogo nie było w kuchni. Widocznie nikt jeszcze nie wstał. Ku jej wielkiej radości w tym samym czasie do okna podleciał Eroll z odpowiedzią Hermiony, na list ,który wysłała wczoraj. Ginny szybko podbiegła do okna i odwiązała sznureczek z jego nóżki, po czym otworzyła mu drzwiczki klatki, a Eroll natychmiast za nużył dziobek w miseczce z wodą. 
- Dziękuje Eroll'u -powiedziała delikatnie głaszcząc go po grzbiecie, po czym zatrzasnęła drzwi klatki i usiadła na łóżko by odczytać list od Hermiony. Gdy go odwiązała był trochę brudny z przodu. 

                                                           Kochana Ginny! 

To dla mnie wielka niespodzianka, i z największą przyjemnością przyjadę jutro do Nory. Mam nadzieję, że nie sprawie kłopotu twoim rodzicom, że będę przebywała u was tak długi czas. Dziękuje Ci za zaproszenie i do zobaczenia we środę. 
Również wielkie pozdrowienia dla twojej rodziny! 

                                                                                                                      Hermiona

Ginny bardzo ucieszyła się na myśl, że jutro w jej domu pojawi się Hermiona. Były one sobie bardzo bliskie i rozmawiały o wszystkim, również o swoich sekretach. Ginny miała do niej wielkie zaufanie, jak do nikogo. Sprzątnęła swój pokój ,żeby móc rozstawić łóżko dla Hermiony. Niestety przerwało jej to krzyki pani Weasley. Ginny nie zauważyła ,że jej mama już wstała, i przygotowała śniadanie. Szybko przerwała swoją pracę i zeszła do kuchni na śniadanie. 

-----------------------------------------------------------------------------
To pierwsze opowiadanie i pewnie ,że nie musi być najlepsze.
Bardzo proszę o wyrażenie swojej opinii. 
Pozdrawiam! :) 
~Hinny.

5 komentarzy:

  1. fajne :D tylko usun kod obraskwy bo to może zniechęcic innych od dodawania komentarzy.
    wpadnij do mnie ;P
    http://magiczna-szatynka-zhogwartu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, bardzo dziękuję za radę.
      Na pewno wpadnę do Ciebie : *

      Usuń
  2. Interesujące, jestem ciekawa co będzie dalej ;)
    Wpadnij do mnie ;)
    Historie-huncwotow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Nie mogę się doczekać aż wyjdzie drugie opowiadanie, pisz dalej♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznam, że z opowiadaniem Hinny jeszcze się nie spotkałam, więc z chęcią poczytam ;)
    Jednakże, widzę tu parę błędów, ale nie rzucają się w oczy. Proponuję jeszcze raz przeczytać tekst ;)
    Tak czy siak, Twoja przygoda właśnie się zaczyna, a jak to mówią trening czyni mistrza !
    Pozdrawiam,
    Mad.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za zostawienie komentarza ze swoją opinią, jest to dla mnie na prawdę bardzo ważne i daje mi do zrozumienia co powinnam zmienić.
Serdecznie dziękuje i pozdrawiam : *